Jak Austria wyzwoliła się spod okupacji sowieckiej

Wydarzenia, do których doszło w 1955 roku w Austrii, pokazują, jak wielką moc duchową ma wytrwała modlitwa wspólnotowa. Osiągnęła ona większe skutki niż kilka zrywów zbrojnych kilku innych państwach regionu.

W czerwcu 1953 roku sowieckie czołgi krwawo stłumiły powstanie niemieckich robotników w Berlinie Wschodnim. Zabito ponad 300 osób. Trzy lata później, w czerwcu 1956 roku, podczas powstania w Poznaniu z rąk komunistycznej bezpieki i wojska zginęło około 70 ludzi. Ówczesny premier PRL Józef Cyrankiewicz w przemówieniu radiowym powiedział: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie!".
Kilka miesięcy później przekonali się o tym Węgrzy, którzy w październiku 1956 roku wywołali największe antykomunistyczne powstanie, jakie wybuchło w Europie po II wojnie światowej. Madziarski zryw zbrojny zakończył się tragicznie. W listopadzie na Wągry wkroczyła Armia Sowiecka, która bezwzględnie rozprawiła się z powstańcami. Życie straciło 2500 osób, około 13 tysięcy zostało rannych, a ponad 200 tysięcy wyemigrowało na Zachód.
W latach pięćdziesiątych XX wieku wydostanie się z sowieckiej strefy wpływów było nie do pomyślenia. Moskwa trzymała w żelaznej obręczy szczególnie mocno kraje największe antykomunistyczne powstanie, jakie wybuchło w Europie po II wojnie światowej. Madziarski zryw zbrojny zakończył się tragicznie. W listopadzie na Wągry wkroczyła Armia Sowiecka, która bezwzględnie rozprawiła się z powstańcami. Życie straciło 2500 osób, około 13 tysięcy zostało rannych, a ponad 200 tysięcy wyemigrowało na Zachód. W latach pięćdziesiątych XX wieku wydostanie się z sowieckiej strefy wpływów było nie do pomyślenia. Moskwa trzymała w żelaznej obręczy szczególnie mocno kraje Europy Środkowej. A jednak ta sztuka udała się jednemu państwu. Stało się to dokładnie pomiędzy wspomnianymi wyżej wydarzeniami z 1953 i 1956 roku. Chodzi o Austrię, z której Armia Sowiecka wycofała się dobrowolnie, bez żadnego wystrzału, w 1955 roku.
Nigdy przedtem ani potem - aż do upadku komunizmu - nie zdarzyło się, aby ZSRR sam bez walki oddawał zajęty wcześniej kraj. Do dziś wielu historyków nie potrafi wyjaśnić motywów postępowania Kremla. Jest to tym bardziej zastanawiające, że maj 1955 roku, gdy Sowieci podjęli decyzją o wycofaniu się z Austrii, stanowił apogeum zimnej wojny - 9 maja Republika Federalna Niemiec przystąpiła do NATO, zaś 14 maja podpisano Układ Warszawski. W tej sytuacji Austria 15 maja 1955 roku odzyskała niepodległość i ogłosiła neutralność, sytuując się poza obu blokami militarno-politycznymi.
Ówczesny kanclerz Austrii Julius Raab nie miał wątpliwości, dlaczego tak się stało. "To Matka Boża pomogła nam w uzyskaniu traktatu pokojowego", oświadczył jednoznacznie. Co miał na myśli? Żeby to zrozumieć, musimy cofnąć się do sierpnia 1944 roku, kiedy to do amerykańskiej niewoli we Francji trafił Petrus Pavlicek, 42-letni sanitariusz Wehrmachtu.

Powrót syna marnotrwanego
Otto Augustin Pavlicek urodził się w 1902 roku w Innsbrucku w Austro-Węgrzech. W wieku dwóch lat stracił matkę, która zmarła na skutek zakażenia krwi podczas zabiegu dentystycznego. Wraz z ojcem - zawodowym oficerem - oraz bratem Josefem często zmieniał miejsce zamieszkania. Żył m.in. w Sarajewie, Trawniku, Wiedniu i Pradze. Na wyraźne życzenie ojca podjął pracę w fabryce mebli, ale odezwała się w nim dusza artystyczna. Skończył Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu i został wędrownym malarzem, włóczącym się po całej Europie i zarabiającym na życie dzięki sprzedaży obrazów. W roku 1930 osiadł w wymarzonym Paryżu, ale ostra konkurencja malarzy sprawiła, że nie mógł znaleźć nabywców na swe płótna i klepał biedę. Przeprowadził się więc najpierw do Londynu, a potem do Cambridge, gdzie nieźle prosperował jako twórca plakatów i projektant torebek. Poznał tam kobietę, z którą szybko się ożenił i jeszcze szybciej rozwiódł. Po trzech latach pobytu w Anglii powrócił do Pragi.
15 grudnia 1935 roku oficjalnie powrócił na łono Kościoła katolickiego, który porzucił w młodości. Nie wiadomo, jakie wydarzenia kryły się za tą decyzją. Sam Otto Augustin nigdy nie opowiadał nikomu, w jaki sposób powrócił do wiary. Mówił tylko enigmatycznie, że był to skutek modlitw jego brata. Zanim porzucił malarstwo, ostatnie swoje płótna poświęcił zgłębianiu tajemnicy wiary. Ostatnim jego obrazem było Wskrzeszenie Łazarza.
Poczuł powołanie do życia zakonnego. Miał jednak wątpliwości, czy jako apostata i rozwodnik jest tego godny. Znajomy prowincjał dominikanów w Pradze poradził mu, by pojechał po radą do Konnersreuth w Bawarii, do sławnej stygmatyczki Teresy Neumann. Mi-styczka, która wiele lat żyła bez jedzenia i picia, karmiąc sią tylko Eucharystią, jeszcze zanim otworzył usta powiedziała mu: "Już najwyższy czas, byś został ksiądzem. Bada sią za ciebie modlić i składać ofiary". Po wyjściu od Teresy poszedł do kościoła franciszkanów w Konnersreuth - miejsca chrztu franciszkańskiego mączennika bł. Liberata Weissa.

Julius Raab Julius Raab - konserwatywny polityk austriacki, pełniący funkcję Kanclerza Austrii w latach 1953–1961.

Tam podczas modlitwy zrozumiał, że może wstąpić tylko do zakonu św. Franciszka z Asyżu. Został przyjąty dopiero za trzecim razem. Odmówiły mu prowincje w Wiedniu i w Tyrolu. Dopiero w Pradze w 1937 roku otworzyły sią przed nim drzwi klasztoru. Wzorem św. Franciszka rozdał cały swój majątek - wszystkie obrazy, meble czy ubrania - ubogim. Kiedy wstąpił do zakonu, nie posiadał dosłownie nic.
W grudniu 1941 roku przyjął świącenia kapłańskie oraz imią zakonne Petrus. Pół roku później został aresztowany przez Gestapo i postawiony przed sądem wojennym z powodu odmowy służby wojskowej. Po piąciomiesiącznej rozprawie został wcielony do armii jako sanitariusz. W sierpniu 1944 roku, zatrzymany przez Amerykanów, trafił do obozu jenieckiego w Cherbourgu, gdzie został obozowym kapelanem. Tam wpadła mu w race maleńka książka poświącona objawieniom w Fatimie w 1917 roku. W świetle maryjnych proroctw nagle zaczął dostrzegać sens wydarzeń ostatniego ćwierćwiecza. Już wkrótce uświadomi sobie, że

Widmo podziału Austrii
Po II wojnie światowej alianci mieli problem z tym, jak potraktować Austrię. Z jednej strony był to kraj, który jako pierwszy padł ofiarą ekspansjonistycznej polityki Trzeciej Rzeszy, z drugiej jednak większość Austriaków przyjęła Anschluss w 1938 roku z zadowoleniem. Przemówienie Hitlera, który nota bene sam był Austriakiem, oklaskiwały z entuzjazmem na Heldenplatzu dziesiątki tysięcy wiedeńczyków.
Premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill przez pewien czas propagował nawet projekt, by po wojnie nie odrestaurowywać Austrii, lecz stworzyć osobne państwo złożone z ziem austriackich i z południowych landów niemieckich, zamieszkałych głównie przez ludność katolicką. Ostatecznie jednak alianci postanowili odbudować Austrię w przedwojennym kształcie. W lipcu 1945 roku podzielili ją jednak (podobnie jak państwo niemieckie) na cztery strefy okupacyjne: amerykańską, brytyjską, francuską i sowiecką. Na takie same strefy (analogicznie jak Berlin) podzielony został Wiedeń.
Wkrótce wybuchła jednak zimna wojna. W Niemczech podział na strefy okupacyjne zamienił się w podział na dwa wrogie sobie państwa - RFN (powstały na terenach kontrolowanych przez sojuszników zachodnich) oraz NRD (znajdujący się pod panowaniem sowieckim). Podobny scenariusz groził Austrii: istniała realna możliwość powstania dwóch antagonistycznych państw - kapitalistycznej Austrii Zachodniej i komunistycznej Austrii Wschodniej (ów drugi kraj miał się składać z Burgenlandu, Dolnej Austrii oraz części Górnej Austrii na północ od Dunaju).
Wielu mieszkańców przerażała myśl o przeżyciu drugiego - w tak krótkim czasie - rozbicia ich ojczyzny. Najpierw bowiem po I wojnie światowej potężne do niedawna AustroWęgry zostały zlikwidowane, zaś sama Austria okrojona do rozmiarów państwa kadłubowego. Teraz ów "kadłubek" miał zostać rozłupany na kolejne dwie części. Pewien franciszkanin o zakonnym imieniu Petrus postanowił jednak nie dopuścić do tego.

Widmo podziału Austrii
Pierwsze kroki po zwolnieniu z obozu o. Pavlicek skierował do najważniejszego sanktuarium maryjnego w kraju - bazyliki w Mariazell - gdzie długo klęczał przed obrazem Magna Mater Austria. Podczas modlitwy usłyszał w swoim wnętrzu wyraźny głos: "Czyńcie, co wam mówię, a będzie wam dany pokój!". Dopiero później dowiedział się, że były to te same słowa, które usłyszeli pastuszkowie w Fatimie.
Mali wizjonerzy w Fatimie otrzymali przesłanie, że jedynym ratunkiem przed wojną i zniszczeniem jest zawierzenie się Niepokalanemu Sercu Maryi. Pouczenie wzięli sobie do serca biskupi portugalscy, którzy 13 maja 1931 roku (w rocznicę pierwszego objawienia fatimskiego) wspólnie poświęcili swoją ojczyznę Niepokalanemu Sercu Maryi. Hierarchowie byli wówczas głęboko zaniepokojeni, ponieważ był to czas niepokojów społecznych, podsycanych umiejętnie przez komunistów. W 1932 roku tekę premiera w Portugalii objął dotychczasowy minister finansów, An-tónio de Oliveira Salazar. W 1933 roku zainicjował on rządy autorytarne, proklamując powstanie Nowego Państwa (Estado Novo). Wprowadził ustrój korporacyjny oparty na solidaryzmie i czerpiący inspirację z katolickiej nauki społecznej. Rozwiązał wszystkie partie - oprócz Unii Narodowej - i zwalczał lewicową opozycję. Rządy twardej ręki oraz zręczna dyplomacja sprawiły, że Portugalia uniknęła losu sąsiedniej Hiszpanii, gdzie podczas wojny domowej wiatach 1936-1939 poniosło śmierć około pół miliona ludzi. Czerwony terror zebrał krwawe żniwo, zwłaszcza wśród tamtejszych katolików. Historycy udokumentowali przypadki 6832 przedstawicieli katolickiego duchowieństwa (w tym 283 sióstr zakonnych), którzy ponieśli śmierć podczas egzekucji lub tortur z rąk lewicy. Ogółem podczas wojny domowej życie straciło 12 procent hiszpańskiego kleru, choć na niektórych terenach zajętych przez lewicę odsetek ten dochodził nawet do 80 procent.
Gdy w Hiszpanii wybuchła bratobójcza walka, biskupi portugalscy zgromadzeni w fatimskiej kaplicy ślubowali, że odnowią uroczyście akt poświęcenia, jeśli Portugalia uchroniona zostanie od wojny domowej. Słowa dotrzymali: 13 maja 1938 roku w Fatimie dwudziestu arcybiskupów i biskupów oraz tysiąc kapłanów uczestniczyło w zawierzeniu ojczyzny Matce Bożej. Razem z nimi swoją ojczyznę poświęciło Niepokalanemu Sercu Maryi aż pół miliona obecnych w Fatimie Portugalczyków. We wszystkich parafiach w kraju jednoczyło się z nimi duchowo kolejnych kilkaset tysięcy osób. Bardzo wielu mieszkańców przejęło się na serio orędziem fatimskim i zaczęło regularnie praktykować modlitwę różańcową oraz różnego rodzaju posty. Tego samego dnia Episkopat portugalski skierował do papieża Piusa XI list, w którym podkreślał, że to Maryja "uratowała Portugalię, zwłaszcza w tych dwóch ostatnich latach, od niebezpieczeństwa komunizmu". Studiując treść i dzieje objawień fatimskich, o. Pavlicek doszedł do wniosku, że jedynym ratunkiem przed komunizmem, który jest złem duchowym, może być tylko duchowa moc dobra, płynąca z zawierzenia Bogu i Maryi.

Nieustępliwość Mołotowa
W 1947 roku Franciszkanin założył Pokutną Krucjatę Różańcową, której celem było wypełnianie orędzia fatimskiego poprzez wezwanie Austriaków do pokuty, modlitwy i nawrócenia. Zakonnik rozpoczął misje w wielu miastach, przyciągając tłumy. Wierni nie mieścili się w świątyniach na odprawianych przez niego mszach. W jednym z kościołów spowiadał 72 godziny bez przerwy. Zdarzało się wiele nawróceń i powrotów do wiary po latach apostazji.
W 1950 roku o. Pavlicek wystąpił z ideą zorganizowania nocnej Procesji Światła w intencji wycofania wojsk okupacyjnych z Austrii. Procesja miała rozpocząć się w wiedeńskim kościele wotywnym (Votivkirche), przejść przez stołeczny Ring i zakończyć się w klasztorze franciszkanów. Ówczesny kanclerz Leopold Figi, który postanowił wziąć udział w tym wydarzeniu, powiedział do o. Pavlicka: "Nawet jeśli pójdziemy tylko my dwaj, to ojczyzna jest tego warta". Zjawiły się jednak dziesiątki tysięcy ludzi, którzy w jednej dłoni trzymali świece, w drugiej różańce.
W 1954 roku - w setną rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny - o. Pavlicek przekonał rząd, by święto Niepokalanej, przypadające na 8 grudnia, uczynić dniem wolnym od pracy. Taki charakter miało ono przed An-schlussem, ale naziści zlikwidowali dzień wolny. Po wojnie święto przywrócono do kalendarza państwowego, ale po dwóch latach z przyczyn ekonomicznych znów wprowadzono dzień roboczy. W intencji przywrócenia święta modliło się pół miliona członków Pokutnej Krucjaty Różańcowej.
Zakonnik miał też nadzieję, że jest możliwe wymodlenie wycofania się Sowietów z jego ojczyzny. W liście do kanclerza Juliusa Raaba pisał: "Możemy przejść od NIET do TAK tylko przez Maryją". Było to nawiązanie do rozmowy, jaką w grudniu 1954 roku przeprowadził ówczesny minister spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesław Mołotow z szefem austriackiej dyplomacji Leopoldem Figlem. Sowiecki dygnitarz powiedział wrówczas kategoryczne NIET! na propozycję wypuszczenia Austrii z moskiewskiej strefy wpływów.

Wymodlona wolność
Ogółem wiedeńscy politycy podjęli aż 300 prób zawarcia porozumienia z Kremlem. Wszystkie zakończyły się fiaskiem. Kiedy wkrótce po Wielkanocy 1955 roku kolejna delegacja austriacka wylatywała na rokowania do Moskwy, kanclerz Julius Raab poprosił o. Pavlicka: "Proszę się modlić! Niech wszyscy członkowie Krucjaty się modlą". To samo powtórzył minister spraw zagranicznych Leopold Figi: "Pozostała już tylko modlitwa". Kościoły w Austrii zapełniły się ludźmi na klęczkach.
13 kwietnia 1955 roku Rosjanie nagle zmienili zdanie. Tak wspominał to osobisty sekretarz austriackiego kanclerza: "Raab wyjął oprawiony w skórę kalendarz z 1955 roku i otworzył go na dniach, w których austriacka delegacja przebywała w Moskwie. Tam widniała notatka: Dziś jest dzień fatimski (13 kwietnia). Rosjanie stwardnieli, są stanowczy, nie zmieniają zdania. I akt strzelisty do matki Bożej, by upraszała łaski dla narodu austriackiego. Raab zauważył: Widzisz, Prantner, to Matka Boża pomogła nam uzyskać umowę państwową".
W maju - miesiącu maryjnym - podpisano układ o wycofaniu się Sowietów z Austrii, zaś w październiku - kolejnym maryjnym miesiącu - ostatni żołnierz sowiecki opuścił austriacką ziemię. Po tym ostatnim wydarzeniu na znak dziękczynienia Bogu przez trzy dni biły dzwony we wszystkich austriackich kościołach.
Podczas wielkiej uroczystości maryjnej (Fest-Maria-Nahme) w Wiedniu kanclerz Julius Raab poprowadził modlitwę, którą zakończył słowami: "Jesteśmy wolni! Dziękujemy Ci za to, Maryjo!" Austriacki premier przewidywał, że po latach wydarzenia z 1955 roku będą przez wielu publicystów i historyków zupełnie inaczej interpretowane: "Już widzę tzw. światłych, którzy po swojemu wyjaśniają ten fenomen". Sam jednak nie miał najmniejszych wątpliwości, czemu jego ojczyzna zawdzięcza dar wolności: "Modlitwa była naszą bronią i mocą".
Po 1955 roku Pokutna Krucjata Różańcowa zaczęła rozszerzać swą działalność na cały świat. Intencje modlitewne jej członków stały się bardziej globalne - modlono się przede wszystkim o uniknięcie wojny atomowej i upadek komunizmu. Do demontażu systemu sowieckiego rzeczywiście doszło, jednak o. Pavlicek nie doczekał już tego. W 1970 roku przeszedł zawał serca i od tego czasu zaczął ciężko chorować. Dolegliwości były na tyle poważne, że nie mógł nawet wypełniać posługi kapłańskiej. Ofiarowywał jednak swoje cierpienia w różnych intencjach, m.in. za Jana Pawła II, którego odwiedził w maju 1981 roku, kilka dni przed zamachem na Placu św. Piotra.
Ojciec Pavlicek zmarł 14 grudnia 1982 roku. Na jego grobie wyryto napis: "Austria dziękuje ojcu Petrusowi". Po latach stało się jednak to, co przewidywał kanclerz Raab: rola Maryi w tamtych wydarzeniach jest dziś w Austrii zapomniana. W coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie pamięć o Pokutnej Krucjacie Różańcowej stopniowo zanika, a wpływ tej modlitewnej inicjatywy na wycofanie się Armii Sowieckiej uznaje się za pobożną legendę.

Grzegorz Górny

Źródło:
Miesięcznik Egzorcysta