Czym jest materializacja?

Najczęściej występującymi materializacjiami są wymiotowane lub wypluwane przedmioty, które wydają się być nagromadzone w żołądku, pomimo że ich natura nie pozwala zrozumieć, w jaki sposób mogły się tam znaleźć, dlaczego nie spowodowały poważnych i nieodwracalnych uszkodzeń fizycznych żołądka, przełyku i ust w czasie wychodzenia. Chodzi o najróżniejsze rzeczy: kawałki szkła, gwoździe, zwoje włosów, ale też krew albo inny materiał o niewiarygodnych wprost rozmiarach. Jedna z kobiet w czasie błogosławieństwa udzielanego podczas egzorcyzmu wypluła trzy gwoździe o długości 3-4 cm: były to prawdziwe gwoździe, które zebrał mąż tej kobiety i włożył je do słoja pełnego innych, uzyskanych w taki sam sposób. Zdarzało się, że wśród wymiotowanych przedmiotów były nawet paczuszki papierowe lub z tkaniny, porządnie poukładane i przewiązane nitką, które zawierały poskładane karteczki z odręcznym pismem razem z włosami i innymi substancjami. W takich przypadkach wydawało się, że to jest przygotowane złorzeczenie na odległość, przeznaczone do znalezienia się w ciele danej osoby.

Materializacje w kontekście egzorcyzmów
Dotknięci diabolicznymi złorzeczeniami ludzie często czują na swoim ciele, a w tym przypadku w żołądku, wrażenia boleści odpowiadające materialnej obecności takich przedmiotów. Zazwyczaj bóle te pojawiają się w określonych chwilach, na ogół związanych z modlitwą i w miejscach sakralnych, ale też w przeciwnych kontekstach, czyli w miejscach przeklętych albo w pobliżu osób, które mają takie same problemy jako ofiary albo autorzy złorzeczeń. Modlitwy o uwolnienie i egzorcyzmy wyzwalają efekty złorzeczenia: w ten sposób szatan lub jego działanie się ujawniają.
To właśnie odniesienie do sacrum stanowi jedną z najbardziej przekonujących oznak przy diagnozowaniu działania Złego. Dokuczliwości albo ból, jakich dana osoba czasami doznaje, ujawniają się w czasie modlitwy w różnych dotkniętych złorzeczeniem częściach ciała.
Miejscem najczęściej dotykanym jest żołądek. Odgrywa on rolę receptora przeklętej materii. Dlatego w niektórych przypadkach podczas modlitwy właśnie z żołądka zostają wyrzucane przedmioty użyte do złorzeczenia. Wyrzucenie to uwalnia materię złorzeczenia, a wraz z nią również niezdrowy efekt.
W trakcie jednego z sympozjów zorganizowanych przez ks. G. Amortha w Rzymie grupa egzorcystów afrykańskich podzieliła się niecodziennym doświadczeniem. Pokazując dokumentację fotograficzną, egzorcyści opowiadali o zjawiskach wyrzucania przedmiotów, zwłaszcza ryb i krabów, z ciał osób dotkniętych złorzeczeniem. Niezwykłość tych zdarzeń kryła się w rozmiarach ryb, mających 25-30 cm, oraz krabów, które miały takie same wymiary, a były owinięte w szmaty. Przedmioty były wydalane odbytem (kraby) i przez czubek głowy (ryb)). Zdjęcia pokazywały, jak na czubku głowy zaczyna tworzyć się stożek w kształcie ryby, a następnie jak ryba "wychodziła", pokazywała się w całej wielkości.
Jako żart egzorcyści opowiadali, że zdarzało się, iż potem kot zjadał takie ryby na dowód, że były one prawdziwe. Podczas tego sympozjum afrykańscy księża przygotowali niewielką wystawę pozyskanych w ten sposób przedmiotów, wśród których było kilka ryb, oczywiście zasuszonych.
Zjawiska te pozwalają zrozumieć, że nie chodzi tu o przedmioty czy zwierzęta, które mogą materialnie znaleźć się w żołądku czy w innej części ciała, jak jelita lub głowa, ale że się materializują w momencie wychodzenia z ciała. Jednakże odczucia ofiary są odczuciami kogoś, kto ma w swoim ciele jakiś przedmiot, który powoduje obciążenie, ból, duszności itp.
Również rezultaty mogą być wynikiem intencji złorzeczącego czarownika, który takie przedmioty przygotowuje - określone patologie mogą powstawać tam, gdzie przekleństwo chciało uderzyć. Samo wyrzucenie uwalnia daną osobę również od rezultatów konkretnych złorzeczeń.
Trzeba jednak dodać, że zazwyczaj ofiara odczuwa dolegliwości, ale badania lekarskie niczego nie wykazują. Mimo to osoba ta ciągle cierpi i czuje się gorzej.
Kiedy pojawia się patologia albo organizm jest już zarażony, ewentualne uwolnienie od złorzeczenia przerywa proces i człowiek szybko wraca do normy, czasami natychmiast. Kiedy zaś pojawiła siq patologia, uwolnieniu muszą towarzyszyć normalne zabiegi medyczne. Uwolnienie niesie ze sobą przerwanie pewnego zła, które w początkowym okresie nie wykazywało żadnego organicznego istnienia jakiejkolwiek patologii; kiedy się ona później pojawia, to wydaje się, że leki nie przynoszą rezultatów, jakie przecież powinny dać. Dopiero po duchowym zniszczeniu złorzeczenia organizm podejmuje normalne funkcjonowanie: wraca do zdrowia i jeśli był to etap początkowy; poddaje się leczeniu medycznemu, jeśli był to etap oczywistej patologii.
W przypadku wydalenia z materializacją mamy do czynienia z rezultatem duchowym, który się zmaterializował, czyli stał się widoczny.
Złorzeczenie nie wyklucza jednak, by to, co się dokonuje duchowo, ale bez materializacji, nie przyniosło takich samych rezultatów. Niewidzialność nie oznacza, że złorzeczenia nie było, a wiemy, że modlitwa jest skuteczna również wtedy, gdy nie wywołuje widzialnych znaków. Jednak najbardziej oczywistym dowodem jest uzdrowienie na mocy błogosławieństwa osoby będącej przedmiotem złorzeczenia.
Tego typu zjawiska łączą się z innymi, jakie mogą mieć miejsce na ciele osoby. Wiemy, że jest wiele rodzajów dręczenia cielesnego, jakie dotyka osoby będące ofiarą szatana: na różnych częściach ciała - pozornie bez przyczyny - pojawiają się opuchlizny, cięcia, znaki przypalania. Czasami są też materializacje przedmiotów, jakich nikt nie przynosił do domu, ukrytych w zakątkach szuflad, szaf, pod poduszkami, łóżkami.
Nierzadko znajdowanie takich rzeczy zawdzięcza się ujawnieniom dokonanym przez szatana, zmuszonego do mówienia na rozkaz egzorcysty. Ujawnienie polega na zdradzeniu miejsca położenia przedmiotu złorzeczenia i jego wyglądu.
Jeżeli chodzi o szkody fizyczne na ciele, to zebrano wiele doświadczeń osób, które budziły się rano ze znakami uderzeń i cięć. Zdarza się też, że dokonuje się to na oczach świadków. W pewnym przypadku kobieta kilkakrotnie budziła się z silnym poczuciem duszenia, jej podenerwowanie budziło męża, który musiał uwalniać ją ze sznurka, opasującego jej gardło i przywiązanego do zagłówka łóżka.
W innym przypadku pewna osoba widziała na własne oczy i w obecności rodziny całą serię nacięć w kształcie promienistym na wierzchu dłoni. Rany powierzchowne, doskonale widoczne ze względu na czerwoną linię nacięcia, na pierwszy rzut oka wydawały się spowodowane zadrapaniem przez zwierzę, ale tak naprawdę stanowiło je cienkie i ciągłe rozcięcie. Rany opatrzono środkiem dezynfekującym, ale nacięcia nie goiły się. Ksiądz przyłożył do nich watę nasączoną wodą święconą, a wówczas w ciągu kilku sekund rany zagoiły się i znikły wszelkie ich oznaki. Po kilku minutach pod obojczykiem tej samej osoby pojawiły się nacięcia tworzące słowa, których litery mogły mieć do pół centymetra. Układały się w trzech liniach, można było z nich przeczytać dwa słowa: PRINCEPS MUNDI - WŁADCA TEGO ŚWIATA. I one znikły po przyłożeniu do nich święconej wody. W tym przypadku był to niejako podpis piekielnego wroga, ponieważ wiemy, że wiadcą tego świata jest szatan.
Zjawiska te można określić jako materializacja albo manifestacja duchowych rezultatów na ciele, jak w przypadku wspomnianych cięć. Mimo to częściej człowiek przeżywa oznaki czegoś, co go dotyka, jednak bez widocznych tego przejawów.
Materializacja jest zjawiskiem dostrzegalnym przez wszystkich zgromadzonych, dzieje się w niewytłumaczalny sposób i pozwala myśleć, ze coś lub ktoś działa w skrytości. Tym, co wydaje się przyczyniać do powstania tych zjawisk, jest reakcja na sacrum.
W dręczeniu cielesnym przez wymiotowanie przedmiotów albo wychodzenie ich z ciała ofiary stajemy wobec rezultatu pewnego procesu: ktoś lub coś powoduje dręczenie, a ono przejawia się w wyrzuceniu z ciała przedmiotów, zazwyczaj w chwili udzielania błogosławieństwa albo w czasie egzorcyzmu. Nie wiemy, w jaki sposób, kiedy i kto był przyczyną umieszczenia tych przedmiotów: w materializacji obserwujemy jedynie końcowy akt procesu dręczenia.
Zazwyczaj kiedy egzorcyści modlą się za kogoś dręczonego czy opętanego, mogą potwierdzić, że ofiary cierpią z powodu rozdzierających i bardzo silnych boleści w różnych częściach ciała. Rezultat modlitwy zmusza zło do ujawnienia się tam, gdzie osoba została dotknięta, i na tym miejscu skupia się modlitwa aż po znikniecie bólu albo czasowe uwolnienie człowieka ze stanu opętania.
Oznacza to, że również bez materializacji odnotowuje się analogiczne rezultaty. Ofiara czuje palenie w jakimś miejscu ciała, głowa boli od przebicia, uderzeń, ucisku, żołądek staje się jakąś przeszkodą albo robi się niezwykle nabrzmiały, gardło zostaje zatkane jakby przez olbrzymią piłkę, co wywołuje duszności itp.
Ofiary często czują odruch wymiotny, jak gdyby modlitwa wywoływała u nich mdłości, ale nie mogą niczego zwymiotować poza materiałem zmieszanym ze śliną, śluzem czy czymś podobnym. Modlitwa służy do wyrzucenia tego, co ofiary czują na ciele czy w nim, a ulgę lub uwolnienie odczuwają dopiero wtedy, gdy dokona się jakieś wydalenie (materialne albo niewidzialne).
Trzeba postawić wniosek, że zarówno materializacje, jak również wizualizacje zjawisk dręczenia mogą mieć miejsce, ale to nie wyklucza istnienia dręczenia, kiedy podobne zjawiska nie mają miejsca. Co więcej, ludzie dręczeni albo opętani odczuwają wyraźnie i często bardzo boleśnie rezultaty tego na swoim ciele, jedynie w nielicznych przypadkach mamy do czynienia z materializacją.
Na podstawie doświadczenia materializacji egzorcyści mogą sobie wyobrazić to, co się kryje za cierpieniem fizycznym. Dlatego kiedy takie osoby mówią o pewnych cierpieniach albo mechanicznie uruchamiają pewne odruchy czy spontaniczne skurcze w czasie modlitwy, kapłani stają się widzami ruchów i rezultatów identycznych z ruchami i rezultatami, w czasie których ofiary wyrzucały z siebie widzialne przedmioty.
Inną pomocą jest znajomość obrzędów złorzeczenia. Kiedy zaczyna się modlitwa, zaczynają się symptomy bólu itp. Osoba pytana często potrafi bardzo dokładnie opisać jego cechy: przebicie, cięcie, uderzenie, przypalanie, uciskanie, kształt i wielkość przedmiotów odczuwanych w swym ciele. Czasami osoby te mają w głowie prawdziwe i rzeczywiste obrazy tego, co je rani, niekiedy obrazy rozciągają się nawet na moment uczynienia złorzeczenia albo na zastosowany obrzęd. Takie elementy są dla egzorcysty wskazówką: może on zanosić modlitwę, aby te narzędzia i obrzędy zniszczyła Boża moc.
W takich przypadkach materializacja nie zachodzi, ale wszystko przebiega w taki sam sposób, nie pokazując nic poza stwierdzeniem dobroczynnego rezultatu po postępowaniu uwolnienia zaczarowanych przedmiotów związanych z ciałem. Najlepszym znakiem jest niewątpliwie powrót człowieka do stanu normalności, kiedy ustaną złorzeczenia czy opętanie.
Przyczyny materializacji pozostają nieznane, ale są one opatrznościową pomocą, aby zrozumieć to, co się przydarza takim ludziom, oraz aby stawić czoła przypadkom, w którym wszystko pozostaje niewidzialne poza cierpieniem, jakie uwidacznia się w czasie modlitwy, po czym zło osiąga punkt kulminacyjny aż po zanik bólu i uwolnienie od obecności szatańskiej w przypadku opętania.
Niewidzialna batalia toczy się na naszych oczach: widzimy rezultaty modlitwy i sakramentaliów, które wywołują reakcję tajemnych mocy duchowych. Osoba zniewolona zna rzeczy ukryte, a jej ciało wykazuje niezwykłą siłę, doznaje różnych uderzeń i razów, czasami lewituje. To wszystko zdradza zakulisowy wpływ demona jako sprawcy tych stanów. Zły ujawnia swoje działanie na ciele ofiary, gwałtownie jednak reaguje na modlitwę zanoszoną przez. Kościół, w której przyzywane jest zwycięstwo Chrystusa Pana nad piekłem.
Pole materializacji jest bardzo rozległe. Istnieją różne udokumentowane materializacje przedmiotów, które miały miejsce podczas spotkań typu mediumicznego. Badacze świata paranormalnego pojęcia "materializacja" używają na określenie ukazujących się w postaci materialnej wytworów ludzkiej fantazji (nazywane ektoplazmą) podczas seansów mediumicznych. Jeżeli chodzi o materializacje mediumiczne, używa się pojęcia "apport", które rozumie się jako: nagłe pojawienie się, w przestrzeni zamkniętej albo otwartej, różnych obiektów, które mogą być również żywe, jak kwiaty, owoce, zwierzęta czy nawet istoty ludzkie, pochodzących z innych miejsc. Często nieznane jest pochodzenie obiektów, które pojawiają się w niewytłumaczalny sposób, ale badacze są zgodni w przypuszczeniu, że zawsze pochodzą skądś, gdzie już istniały tak, że każdemu pojawieniu się przedmiotu w danym miejscu odpowiada zniknięcie z miejsca, w którym był wcześniej.
Te materializacje mediumiczne mają cechy inne od materializacji "złorzeczących". W działalności mediumicznej mamy jednego człowieka albo grupę ludzi, którzy wywołują zjawiska przekraczające normalne prawa natury. Wśród nich dokonuje się materializacja przedmiotów, które wydają się juz istniejące, często pochodzą z innych epok albo z odległych zakątków świata, a materializują się w miejscu spotkania lub w rękach któregoś z uczestników. Często łączą się z przekazem albo wiadomościami od osób zmarłych, które na różne sposoby komunikują się z obecnymi przez głos medium, pismo automatyczne albo takie, które pojawia się samoistnie na kartkach papieru (lub na innych materiałach) dopiero po interwencji medium.
Kontekst i przyczyny zdają się odbiegać od materializacji w sytuacji egzorcyzmu, gdzie nie ma medium, nie ma zamiaru dokonywania cudów ani materializacji, ale gdzie znajdują się ludzie będący ofiarami szatana, którzy potrzebują uwolnienia. Kapłan i osoby obecne proszą Boga o uzdrowienie czy uwolnienie opętanej lub dręczonej osoby.
Materializacja "złorzecząca" jest zawsze ubocznym rezultatem takiej modlitwy, efektem, o który się nie prosi, a tym bardziej nie wywołuje się go na komendę. Materializacje dotyczą zawsze przedmiotów, związanych ze Złym i są narzędziem wyrządzania szkody innym ludziom. Są nieprzewidywalne, nagłe, nie do powtórzenia, nie stanowią bezpośrednio celu modlitw, która jest i powinna być zanoszona o uwolnienie osoby dręczonej czy opętanej.
Ważną rzeczą jest podkreślenie różnic między zdarzeniami materializacji typu mediumistycznego a tymi, które dokonują się w kontekście ataku Złego dla szkodzenia ludziom i walki z nim przez przyzywanie interwencji Jezusa Chrystusa.
Możemy dokonać porównania z typowym zdarzeniem materializacji poza kontekstem egzorcyzmu. W tym celu przyjrzymy się potwierdzonemu paranormalnemu zjawisku. Przytaczany przykład należy do kontekstu niewątpliwie mediumicznego, ale pozbawionego intencji złorzeczenia. Pozwoli nam to nie nakładać na siebie dwóch obszarów: materializacji w dziedzinie złorzeczenia i materializacji w kontekście mediumicznym.
Zdarzenie należy do tych, które dokonały się za pośrednictwem Gustava Rola (był jednym z najbardziej znanych i zaskakujących autorów niezrozumiałych zjawisk, m.in. niezliczonych materializacji przedmiotów; wielu przedstawicielom nauki i kultury w dyskretny sposób pozwalał na spotkanie wśród przyjaciół w swoim salonie.

Wieczór 3 kwietnia 1976 w domu Visca, w obecności Giorgia i Nuccia Visca, Alfreda i Severina Gaito, państwa Madaro, Elsę Lugli. Wybór zagadnienia zgodnie ze zwyczajną procedurą przy udziale wszystkich obecnych prowadzi do starej księgi. a dokładnie z 1500 roku. Roi mówi tak, jak gdyby był jednym z przodków Gaito, również lekarza, który zapowiada mu, że podaruje mu księgę należącą do innych Gaito na temat "właściwości zwierząt w medycynie", wydaną w latach 1552-1559, której autorem był Loanne Ursino, doktor i lekarz oraz poeta dyplomowany z Alessandrii. W pewnej chwili Roi mówi do Alfreda Gaito: "Weź ją. upadła przed tobą". Ale jeszcze nie pozwala zapalić głównego światła, ponieważ pisze pismem automatycznym. Na koniec na kartce zostaje napisane: "Cieszę się, że mogłem pozdrowić kochanego uczciwego prawnuka oraz jego drogą i ujmującą małżonkę. Byłeś słaby, a teraz jesteś zręczny. Nie napełniaj się tak nieumiarkowanie pokarmem. Bądź powściągliwy przy stole, gdyż twoja krew bardzo mocno naciska, jeśli przesadzisz, umrzesz. Od dawna przychodzę do ciebie i ochraniam cię. A. Gaito, lekarz". Księga naprawdę jest cennym okazem antykwarycznym. Na jednej z pierwszych kart znajduje się dawna dedykacja: "Hic liber mihi attinit. A Gaito med. optim aff. 1552". Są też wskazane inne zmiany właściciela: 1559,1602, 1676. Po trzystu latach księga wróciła do masy spadkowej.
(R. Lugli, "Gustavo Rol...", s. 150-151)


Schematyczne porównanie kontekstów materializacji mediumicznej z materializacją złorzeczącą wygląda następująco:
1. Kontekst materializacji mediumistycznej: jesteśmy w salonie, ludzie gromadzą się wokół medium, aby uczestniczyć w niezwykłych wydarzeniach. Kto chce materializacji: obecni i medium oczekują cudownych wydarzeń, wśród nich możliwej materializacji przedmiotów, które pozostaną jako konkretne wspomnienie niezwykłości zdarzenia. Kto jej dokonuje: medium jest tym, kto wywołuje materializację; przedmioty "znikąd" spadają na podłogę albo pojawiają się w rękach obecnych. Autorem materializacji jest inteligentny duch, jak go określał Roi. Cel: chodzi o spowodowanie wyjątkowego zdarzenia, czy to aby wprowadzić inny wymiar, czy to aby zadowolić obecnych. Właściwość: pojawiające się przedmioty same w sobie nie mają znaczenia pozytywnego ani negatywnego, odwołują się do minionych zdarzeń, które zostają połączone z teraźniejszością przez przypadkowy związek z jednym lub więcej obecnych. Pojawiający się przedmiot sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Rezultat: wywołanie zdumienia, związek z medium, które może wywoływać takie zdarzenia, zwłaszcza zachęcać do zainteresowania wymiarem mediumicznym, by nie powiedzieć "spirytystycznym".
2. Kontekst materializacji złorzeczącej: jest nim modlitwa. Nikt z obecnych (kapłan, osoba dręczona przez Złego, ewentualnie pomocnicy) nie gromadzi się i nie modli o uzyskanie materializacji. Kto jej dokonuje: czarownik i zły duch powodują złorzeczącą obecność przedmiotów albo działania dręczącego. Modlitwa obnaża ją. Cel: kapłan i obecni mają na celu jedynie uwolnienie człowieka spod wpływu Złego. Właściwość: przedmioty zmaterializowane zawsze łączą się ze złem, odnoszą się do materii użytej do złorzeczenia albo do obrzędu wyrządzenia zła temu konkretnemu człowiekowi, który z tej właśnie przyczyny tu się znajduje. Rezultat: wyrzucenie czy materializacja przedmiotów niesie dobrodziejstwo dręczonemu człowiekowi, uzdrowienie ze zła, jakie go dotknęło, albo uwolnienie ze stanu opętania. W znacznej mierze to obecność Złego określa ten rodzaj materializacji. Rozwiązanie bowiem pochodzi od Jezusa Chrystusa za pośrednictwem modlącego się Kościoła. Materializacja jest możliwa, ale nie konieczna; wydaje się bardziej rezultatem Opatrzności, która pokazuje to, co się dokonuje duchowo. Staje się znakiem dla tych, którzy wierzą w moc Chrystusa, pomocą dla tego, kto dokonuje uwolnienia czy uzdrowienia. Jest doświadczeniem rzucającym światło na inne przypadki, w których takie materializacje nie mają miejsca.

Wymiar teologiczny
Święty Tomasz mówi, że istoty duchowe mogą poruszać rzeczami materialnymi. Przedmioty jednak nie mogą być stwarzane przez aniołów (ani demony): Wszelkie nadawanie formy materii albo jest bezpośrednio dziełem Boga, albo dziełem jakiejś cielesnej przyczyny sprawczej, nie zaś bezpośrednio dziełem anioła. Jednak ciała podlegają aniołom, jeśli chodzi o ruch lokalny: cielesna natura ma to w sobie, iż może być bezpośrednio poruszaną przez naturę duchową ruchem miejscowym (Tomasz z Akwinu, "Suma teologiczna",I, q. 110, a.2, a.3).
Dalej św. Tomasz uczy, że tylko Bóg może dokonywać cudów, jeżeli pod pojęciem cudu rozumiemy zdarzenie, które przekracza całą naturę stworzoną, a nie ty o jakąś wyjątkową naturę (przykład: nie jest cudem podrzucenie do góry kamienia, mówiąc, że jest to sprzeczne z naturą kamienia).
Cokolwiek zaś swoją własną mocą czyni anioł lub jakiekolwiek bądź inne stworzenie, czyni to zgodnie z porządkiem ustanowionym dla natury stworzenia, a to nie jest cudem. (...) zasadniczo mówiąc, jest cud, gdy coś się zdarza poza porządkiem całej stworzonej natury. Ponieważ jednak nie wszystkie siły stworzonej natury są nam znane, dlatego coś zdarza się poza znanym nam porządkiem stworzonej natury: mocą stworzoną nam nieznaną, co w naszych oczach uchodzi za cud. Gdy więc złe duchy czynią coś naturalną swoją mocą, nie są to cuda, zasadniczo mówiąc, a tylko w naszych oczach. I w ten sposób czarownicy czynią cuda za pomocą złych duchów ("Suma teologiczna" I, q. 110, a. 4).
Zatem teologia mówi nam, że demony (upadłe anioły) mogą przemieszczać przedmioty (także materiałizować), ale nie są to cuda, tylko czynności pozostające w obrąbie natury, jednak związane z mocą nam nieznaną.
Po rozważeniu zasady (naturalnej, ale nam nieznanej) przemieszczania przedmiotów przez duchy inteligentne możemy prześledzić uwagi św. Tomasza dotyczące źródła skuteczności sztuk magicznych (Tomasz z Akwinu, "Summa contra gentiles", t. II, ks. 3, rozdz. 105, n 315).
Posługują się oni (magowie) bowiem słowami magicznymi, ażeby wywołać pewne określone skutki. Należy przypuszczać, że ta skuteczność wynika z tego, że słowo magiczne ma moc tylko od jakiegoś intelektu, czy to od intelektu człowieka, który mówi, czy od intelektu, do którego jest skierowane.
Świąty Tomasz wyklucza, aby skuteczność magów pochodziła od inteligencji, gdyż ona powoduje jedynie poznanie rzeczy, a nie możliwość dokonywania zmian w ich obrąbie. Także nauka nie byłaby wystarczająca, aby czynić to, co czynią magowie, ponieważ nauka daje poznanie, a nie uzdalnia do robienia czegoś. Wynika więc stąd, że tego rodzaju skutki działań pochodzą od jakiegoś intelektu, do którego zwrócona jest mowa wypowiadającego owe słowa. Przemawia za tym fakt, że takimi wyrazami znaczącymi, których używają mistrzowie magii, są wezwania, błagania, zaklinania albo też rozkazy, jak gdyby z kimś drugim rozmawiali.
Świąty Tomasz, rozpatrując używanie przez magów określonych symboli czy figur, wyklucza, aby mogli oni mieć w sobie moc, gdyż chodzi o znaki, których używa sią normalnie do porozumiewania sią z istotami rozumnymi: A zatem sztuki magiczne otrzymują skuteczność w działaniu od innej istoty poznającej intelektem, do której kierują się słowa mistrza magii (...). Jest zatem jasne, że skuteczność sztuk magicznych, posługujących się tymi figurami, by wywołać pewne skutki, nie pochodzi od czynnika działającego z konieczności natwy, lecz od jakiejś substancji intelektualnej, działającej przez intelekt. Okazuje to samo i nazwa, którą tynn figurom się nadaje, nazywając je symbolami Symbol bowiem jest to znak. Przez to wzumiemy, że posługują się tymi figurami tylko jako znakami, okazywanymi jakiejś naturze obdarzonej intelektem (...). Okazują to także ofiary, pokłony i tym podobne rzeczy, którymi się posługują, a które mogą być tylko znakami czci, oddawanej jakiejś naturze obdarzonej intelektem ("Summa contra gentiles", t. II, ks. 3, rozdz. 105, n 317-318).
Świąty Tomasz, badając cechy natury obdarzonej intelektem (duch, którego mag przyzywa, albo któremu nakazuje), którego mocą dokonują sią sztuki magiczne, wykazuje, że nie jest ona dobra m.in. z następujących powodów:

Materializacje "złorzeczące" są z pewnością dziełem demona, który może dokonywać przemieszczania przedmiotów dzięki mocy, jaka leży w porządku stworzenia (a zatem nie jest cudowna), ale jest nam nieznana. Oddziaływanie demoniczne na ciała łączy się ze złą intencją, która chce zaszkodzić człowiekowi. Może być dziełem człowieka, maga czy czarownika, który działa we współpracy z szatanem, oddającym do dyspozycji swoją moc przewyższającą moc ludzką.
Na widzialność takich manifestacji pozwala Bóg w opatrznościowy sposób, aby była pomocna dla ludzi, którzy wnraz z kapłanem uczestniczą w obrzędach uwolnienia od zła przez publiczną modlitwę Kościoła (egzorcyzm) zarówno w formie modlitwy wstawienniczej (błagalnej), jak i w formie rozkazu (modlitwa rozkazująca).

Autor: Ks. prof. Gabriele Nanni (diec. Aquila, Włochy), demonolog, egzorcysta i wykładowca Lateranum

Żródło: Miesięcznik Egzorcysta