Objawienia w Akita

"Kapłani, którzy Mnie czczą, będą wyszydzani i prześladowani przez swych współbraci (...). Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą na kompromis, a szatan będzie kusił wielu kapłanów i osoby konsekrowane, by opuścili służbę Panu (...).

Fotografia 1. Drewniana figura Maryi znajdujące się klasztorze Instytutu Służebnic Eucharystii na obrzeżach miasta Kitawa.

Diabeł będzie występował szczególnie przeciwko duszom poświęconym Bogu"
(słowa Maryi wypowiedziane do s. Agnes Sasagawy podczas objawień w Akicie).

Objawienia te są nieco zapomniane, gdyż przyćmiły je wcześniejsze, a wciąż przypominane wydarzenia fatimskie. Jednakże biskup diecezji, w której leży miasto Akita, uznał to, co się w niej stało za kontynuację Fatimy. I choćby dlatego warto przyjrzeć się owym niezwykłym wypadkom, dziejącym się w klasztorze Instytutu Służebnic Eucharystii.

12 czerwca 1973 r. niesłysząca siostra Agnieszka Katsuko Sasagawa zobaczyła potężne białe światło, które biło z tabernakulum kaplicy klasztornej. Powtórzyło się to jeszcze w dwóch kolejnych dniach. Następnie były dwa tygodnie przerwy i znowu wspomniana zakonnica ujrzała światło wydobywające się z tabernakulum. Na dodatek, widziała "tłum adorujących duchowych istot" zgromadzonych wokół Chrystusa Eucharystycznego.

Kolejne niezwykłe wydarzenie, to pojawienie się na dłoni siostry Agnieszki małego, różowego krzyża, który powodował rosnący lub zanikający ból. Stało się to pod koniec czerwca. 5 lipca ból był już trudny do zniesienia. I w tym właśnie dniu, o 3 nad ranem, siostra Agnes zobaczyła postać, którą uznała za swojego anioła stróża. Postać ta przemówiła do niej. Tak samo, jak niedługo potem… figurka Maryi, stojąca do tej pory spokojnie w kaplicy. W ciągu dnia, na prawej dłoni posągu pojawiła się zaś krwawiąca rana. Cierpienia wizjonerki skończyły się 28 lipca: zniknął bolący krzyżyk. Jednocześnie przestała krwawić statua Maryi. Jednak rana na jej dłoni została.

3 sierpnia figura znów przemówiła. Tak jak poprzednio, wezwała siostrę Sasagawę do posłuszeństwa jej przełożonemu, czyli miejscowemu biskupowi. Poprosiła także o modlitwę i zadośćuczynienie za niewdzięczność i zniewagi wymierzone Bogu.
29 września rana na dłoni posągu zniknęła. Zaczął on jednak wydzielać "pot" – przezroczystą ciecz o zapachu kwiatów. Zakonnice wycierały ją wacikami.
13 października wizjonerka znów ujrzała światło wydobywające się z tabernakulum, podczas gdy od strony posągu Maryi rozszedł się wspaniały zapach. Wtedy Matka Boża znów przemówiła. Zapowiedziała surowe kary (włącznie z ogniem z nieba), które spadną na ludzkość, jeżeli nie zacznie ona żałować za grzechy i się nie poprawi. Matka Chrystusa powiedziała też, że już po raz ostatni bezpośrednio przemawia do siostry Sasagawy.
25 października zniknął kwiatowy zapach potu. Zastąpił go straszny odór, który zakonnice uznały za zapach swoich grzechów. Zniknął on 29 października 1973 r.

Biskup bada łzy Maryi
W kolejnych miesiącach nie działo się nic nadzwyczajnego. Aż do 13 października 1974 r., kiedy to "widząca" z Akity odzyskała na pewien czas słuch. 4 stycznia 1975 r. natomiast figura zapłakała: łzy zbierały się w kącikach oczu, potem przelewały się i spływały po policzkach. Zjawisko to powtórzyło się jeszcze 100 razy. Po raz ostatni miało miejsce 15 września 1982 r. Świadkami łez było w sumie 2 tys. osób. 4 łzawienia widział nawet miejscowy biskup Jan Shojiro Ito. On też dwukrotnie osobiście badał ciecz wydzielającą się z posągu i stwierdził, że jest ona słonawa i podobna do ludzkich łez.
Te wrażenia potwierdziła naukowa ekspertyza, niechrześcijańskiego specjalisty, prof. Kaoru Sagisaki – specjalisty od medycyny sądowej. Naukowiec ten nie wiedział, skąd pochodzą próbki. Zbadał on wszystkie płyny, które wydobywały się z rzeźby, po czym sformułował następującą konkluzję: "[krew] pochodzenia ludzkiego, grupa 0, [pot i łzy] ludzkie, grupy AB".

Kościół potwierdza autentyczność objawień
Dnia 6 marca 1975 r. siostra Agnes znów przestała słyszeć. Zaś 15 września tego roku do klasztoru przybył twórca niezwykłej figury: Saburo Wakasa, który stwierdził: "Uderzyły mnie dwie rzeczy: policzki, które wyciosałem, uległy wyżłobieniu, twarz stała się bardziej przygnębiona, przybrała barwę głębokiego brązu, rysy zmieniły się na ostrzejsze".
W ciągu 9 następnych lat trwały badania niezwykłych wydarzeń z Akita. W tym czasie, 30 maja 1982 roku, siostra Sasagawa ostatecznie odzyskała słuch. Zarówno ów cud, jak i inne niezwykłe uzdrowienia przyczyniły się do tego, że 22 kwietnia 1984 r. biskup Ito uznał wydarzenia za nadprzyrodzone i nie zawierające niczego sprzecznego z wiarą katolicką i moralnością. W czerwcu 1988 r. tę opinię potwierdził sam kardynał Joseph Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary.

Kontrowersje wokół Akity
Nuta ostrzeżeń pobrzmiewająca w objawieniach z Akity jest szeroko znana, a tamtejsze orędzie uważa się powszechnie za apokaliptyczne. Matka Najświętsza nie zstąpiła jednak na japońską ziemię, by skupić naszą uwagę na sensacji i zaspokoić ludzką ciekawość pytającą o przyszłość. W "koncentracji okołosensacyjnej" ginie to, co stanowi istotę orędzia. Zabieg ten jest bardzo sprytny. Z Akity znamy tylko wątki katastroficzno-apokaliptyczne. A treści o znaczeniu zbawczym? Nie wiemy o nich niemal nic. Apokaliptyczne słowa to tylko namalowana na marginesie "ilustracja" mająca pomóc zrozumieć wagę przesłania. Bo orędzie z Akity zostało przekazane nie dla "ciekawych", ale dla tych, "którzy kochają Pana" - potrafiących przeciwstawić się diabłu, zdolnych uratować świat, żeby zapowiedzi z Akity, jak rozłam Kościoła, prześladowania chrześcijan oraz "ogień, który spadnie na ziemię", nie mogły się spełnić.

Fotografia 2. Siostra Agnes Katsuko Sasagawa.

Właściwy przekaz zaczyna się od podkreślenia znaczenia Eucharystii. W dniu 12 czerwca 1973 r. Agnes weszła do kaplicy. Ponieważ klasztor nie miał kapelana, zakonnice otrzymały pozwolenie na otwieranie tabernakulum do adoracji. Nowicjuszka otworzyła drzwiczki i... z wnętrza wytrysnęło jasne światło. Niezwykłe zjawisko powtórzyło się w następnych dniach. Ostatni raz - w wigilię uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa. Sasagawa ujrzała "adorujący tłum duchowych istot", które wielbiły Eucharystycznego Pana.

Z kolei pojawia się główny element przesłania: cierpienie jest środkiem do przedefiniowania świata. 28 czerwca siostra Sasagawa poczuła ból w dłoni. Dostrzegła na niej dwie czerwone linie tworzące mały krzyżyk. Następnego dnia, w piątek, tajemniczy ból stał się nie do zniesienia, a w niedzielę zniknął całkowicie; zniknęła także rana. W kolejne czwartki rana pojawiała się ponownie, ból nasilał się, osiągał szczyt w piątek, ustawał w niedzielę, a rana znikała do następnego czwartku.
Było to zaproszenie do zjednoczenia swego cierpienia z męką Chrystusa na wzór Maryi. Kiedy bowiem Agnes podeszła do figury Matki Najświętszej znajdującej się w zakonnej kaplicy, na dłoni Maryi z dwóch przecinających się kresek wypłynęła krew. Również u Maryi, jak w przypadku siostry Katsuko Sasagawy, krwawienie nasilało się w dni Męki Pańskiej. Pewnej nocy ból był tak silny, że zakonnica nie mogła spać. O trzeciej rano usłyszała głos, który mówił: "Nie bój się. Módl się gorąco nie tylko z powodu swoich grzechów, ale i w intencji wynagrodzenia za grzechy wszystkich ludzi. Dzisiejszy świat przez swą niewdzięczność i zło zadaje rany Przenajświętszemu Sercu Pana naszego. Rany Maryi są o wiele głębsze i bardziej bolesne niż twoja". Maryja dała znak, że jest - jak powiedziała w innym objawieniu - "Matką Bożą Bolesną", cierpiącą nie tylko "z powodu" grzechów ludzi, ale przede wszystkim "dla naszego zbawienia".

Anioł, który wprowadził nowicjuszkę w objawienia ("Jestem tym, który zawsze jest z tobą i cię strzeże" - powiedział), wyjaśnił: "Wyryj sobie głęboko w sercu myśl o krwi Maryi. Krew przez Nią wylana ma głęboką wymowę. Ta bezcenna krew została przelana po to, by błagać o wasze nawrócenie".
Anioł - przewodnik po maryjnym orędziu - tak tłumaczył: "Nie dziw się, że widzisz Matkę Bożą płaczącą. Ona płacze, bo pragnie nawrócenia jak największej liczby ludzi. Chce, by za Jej wstawiennictwem dusze poświęciły się Jezusowi i Ojcu.
Figura Matki Bożej płonęła takim samym światłem, jak to, które wytrysnęło z tabernakulum. Bo Jej słowa nie są Jej słowami, ale głosem Boga. Wśród niewytłumaczalnych zjawisk (światło, krew, pot, łzy, zapach kwiatów, doświadczenie smutku, nawet woń piekła) następował przekaz zbawczego orędzia. Maryja przekazała światu swe orędzie, w którym żąda zadośćuczynienia za grzechy, pokuty i nawrócenia. "Wielu ludzi na tym świecie zasmuca Pana Jezusa. Szukam dusz, które Go pocieszą. Aby ugasić gniew Ojca niebieskiego, pragnę wraz z mym Synem dusz, które podjęłyby się wynagrodzenia za grzeszników i za ludzi niewdzięcznych. Niech ofiarują one za tych ludzi swe cierpienia i ubóstwo".
"W czasach, w których żyjemy"
- tłumaczy Matka Najświętsza - "zło jest już tak potężne, że środki do jego przezwyciężenia nie mogą być już zwyczajne. Muszą być równie silne - a moc zdolną przepędzić każdą formę ciemności grzechu ma "ofiara z siebie z miłości": wynagrodzenie, przyjęcie cierpienia za tych, którym grozi piekło, życie w ubóstwie, które odcina człowieka od wpływów świata. Na wzór ofiary, którą złożył za nas Jezus na Krzyżu, zbawiając świat."

Fotografia 3. Łzy spływające po figurze Maryi.

"Świat znajduje się "na skraju czasu" (Jan Paweł II)". Grozi mu oczyszczenie z ręki Boga; skoro ludzkość sama nie potrafi usunąć z ziemi panowania zła. Maryja ostrzega: "Aby świat poznał, jak straszny jest gniew Ojca niebieskiego wobec współczesnego świata, Bóg przygotowuje wielkie oczyszczenie całej ludzkości. Wraz z mym Synem wielokrotnie starałam się powstrzymać gniew Ojca niebieskiego. Powstrzymałam nadejście oczyszczenia, ofiarowując Ojcu cierpienia Jego Syna na Krzyżu, Jego bezcenną Krew i ofiarując Mu litościwe dusze, które pocieszają Ojca niebieskiego - rzeszę ofiarnych dusz przepełnionych miłością".
Matka Boża wskazała na środki mające moc ocalić świat przed zagładą: "Gniew niebieskiego Ojca może złagodzić modlitwa, pokuta, szczere ubóstwo i odważne akty ofiary. Oczekuję tego również od twej wspólnoty: proszę, podejmijcie ofiarnie ubóstwo, pogłębiajcie swą skruchę, a wśród swego ubóstwa módlcie się w intencji zadośćuczynienia za niewdzięczność i obelgi wobec Pana, jakich dopuszcza się tak wielu ludzi. Odmawiajcie modlitwę Służebnic Eucharystii, czyńcie to świadome jej znaczenia i wprowadzajcie ją w czyn. Ofiarujcie swe życie Bogu jako wynagrodzenie za grzechy. Niech każdy stara się poświęcić swe możliwości i pozycję, aby całkowicie ofiarować się Panu. Modlitwa jest potrzebna nawet w świeckiej wspólnocie. Dusze, które pragną się modlić, już są na drodze do zjednoczenia we wspólnocie. Módlcie się gorąco i wytrwale, by pocieszyć Pana. Nie przywiązujcie zbyt wiele uwagi do formy".

Ostatni element przesłania zawiera się w bezprecedensowej historii uznania omawianych objawień. Kryje się w nim ostrzeżenie przed skupianiem uwagi na sensacji i przed bezkrytycznym uznaniem kościelnych autorytetów innych niż biskupi. Sensacyjne zjawiska, autorytet uznanego teologa... Właśnie tą drogą omal nie udało się Szatanowi doprowadzić do odrzucenia przez Kościół objawień w Akicie. Kiedy w roku 1975 biskup diecezji Nigata, Shojiro Ito, rozpoczął formalne badanie objawień, na czele komisji postawił znanego mariologa z Tokio, ks. Garcię Evange - listę. W maju następnego roku teolog ten ogłosił wyniki swych badań. Stwierdził, że krew, pot i łzy, które płynęły z figury, były przekazywane maryjnemu wizerunkowi przez "ektoplazmiczne moce" (nazywane też "siłą ducha" i "gęstą bioenergią)" siostry Agnes. Tokijski ekspert uważał, że wodzenia Sasagawy nie mają nic wspólnego z porządkiem nadprzyrodzonym. Zakonnica z Akity to "szczególny przypadek psychopatyczny", a jej wizje to "owoc oderwania od rzeczywistości i podwójnej osobowości". Ekspert-teolog postawił dość dziwną tezę: święci ludzie mogą płakać, krwawić i pocić się "przez święte wizerunki". Wizjonerka miała używać tej zdolności i przenosić własną krew, pot i łzy na figurę.

Wiele autorytetów wskazywało na słabe punkty teorii ks. Garcii Evangelisty. Pytano, dlaczego figura często krwawiła i płakała, gdy siostra Agnes była w domu rodzinnym, 400 km poza Akitą, albo gdy spała, skoro miała się posługiwać "mocami ektoplazmicznymi", co wymaga świadomej woli człowieka (tezę tę powtórzy biskup Ito, powołując się w liście pasterskim na nazwisko prof. Itaya z Politechniki w Tokio). Zwracano uwagę, że wizjonerka miała krew typu "B", natomiast krew obecna na figurze była grupy "0". Ksiądz Evangelista ostatecznie przyznał, że nie umie wytłumaczyć różnic w grupach krwi i stwierdził, że dodatkowo jakaś inna zakonnica musiała używać swych "ektoplazmiczych mocy". W konsekwencji wszystkie zakonnice zostały poddane badaniom krwi. Żadna z nich nie miała takiej grupy krwi, jak ta z próbek z figury.

Biskup Ito polecił siostrom uznać werdykt komisji. Mieszkanki klasztoru przyjęły decyzję w pełnym posłuszeństwie. Matka Najświętsza wielokrotnie mówiła o czymś jeszcze: o ordynariuszu diecezji, biskupie Ito, któremu nakazała bezgraniczne posłuszeństwo. Kilka miesięcy później, przebywając w Rzymie, biskup usłyszał, że opinia komisji badającej objawienia w Akicie jest niewiążąca, decydujący głos bowiem w tego typu pracach ma ordynariusz miejsca, tymczasem biskup nie był nawet członkiem komisji. Stąd w roku 1979 biskup Ito powołał drugi zespół ekspertów. Dwa lata później, 12 września 1981 r., ogłoszono, że objawienia w Akicie są wiarygodne. Trzy dni później figura zapłakała ostatni raz. Przeciwnikowi naszego zbawienia pozostało tylko jedno: ograniczenie przesłania z Akity do wątków sensacyjnych. Budzących zainteresowanie, ożywiających emocje, ale niepobudzających serca do zmiany życia i nawrócenia.

Autor: Opracowano na podstawie artykułu dr Wincentego Łaszewskiego. Miesięcznik Egzorcysta 2013/6
Film: Maryjne objawienie w Akita